Kulinarny aforyzm: Na pocztówce starej widzę siebie sprzed stu lat/Jak w cukierni znowu pączka jem/Z cukrem pudrem przeszłość miesza się. Chłopcy z placu broni
W Tłusty Czwartek usmażyłam kolejne ciastka typowe dla kuchni Żydów sefardyjskich. Przygotowuje je się w czasie święta Chanuka, które przypada w końcu listopada lub w grudniu. Ciastka można posypać cukrem pudrem lub polać syropem przygotowanym z miodu oraz soku z cytryny lub pomarańczy. Przepis znalazłam w książce „Sephardic Flavors”.
Składniki:
Ciasto
– skórka otarta z 2 pomarańczy
– 1 łyżka cukru
– 1 szklanka wody
– 1 łyżeczka soli
– 1 łyżka anyżu (u mnie kardamon, można użyć także cynamonu)
– 3 szklanki mąki
– 2 łyżki oleju
– 5 łyżeczek drożdży instant
– 1 szklanka rodzynek (niestety zapomniałam ich kupić)
Glazura
– 1 i ½ szklanki miodu
– 3 łyżki soku z cytryny, limoniki lub pomarańczy
Zrobić zaczyn z cukru, drożdży oraz wody. Odstawić a 5 minut. W drugiej misce wymieszać mąkę, anyż oraz sól. Dodać drożdże, olej oraz skórkę pomarańczy. Wyrabiać aż cisto stanie się gładkie. Dodać rodzynki, zagnieść. Odstawić do wyrośnięcia pod przykryciem na 1 godzinę. Z ciasta uformować prostokąt grubości ok. 1 cm. Wycinać ciastka o kształcie trójkąta lub rombu. Smażyć na rozgrzanym oleju aż się zezłocą. Jeszcze ciepłe posypać cukrem pudrem lub polać syropem przygotowanym z podgrzanego miodu oraz soku cytrynowego.

