Kulinarny aforyzm: Dał się Bóg napić, a diabeł nie dał się wyspać. Salomon Rysiński
To moja kolejna propozycja w ramach akcji Z widelcem przez kuchnie obu Ameryk. Zresztą nadaje się również jako propozycji w ramach akcji Kurczak na 1000 sposobów. Nazwa oznacza po prostu kurczaka przemytników rumu. Byli oni szczególnie aktywni w czasie prohibicji (1920-1933) przemycając rum właśnie z Wysp Karaibskich na Florydę. Przemyt odbywał się na specjalnie skonstruowanych długich i ciężkich statkach, zwanych bananową flotą. Stąd zapewne nazwa drinka (Rum runner), zawierającego rum oraz likier bananowy, który powstał w latach 50-tych na Florydzie. Ten przepis na kurczaka nawiązuje do tego przepisu, chociaż brak tutaj bananów, ale za to zawiera aromatyczne przyprawy przywodzące na myśl kuchnię karaibską. Przepis pochodzi z tej strony.
Składniki:
– 1 kurczak
– 3 cebule
– 6 ząbków czosnku
– 1/2 szklanki bulionu z kurczaka
– 1/4 szklanki ciemnego rumu
– 2 łyżki octu jabłkowego
– 1/2 szklanki cukru trzcinowego
– 1/2 łyżki zmielonych goździków
– 1/2 łyżki cynamonu
– 1/4 łyżki czerwonej papryki
– 1 i 1/2 łyżki soli
– olej
Wymieszać rum, ocet, cukier oraz pozostał przyprawy. Podsmażyć cebulę pokrojoną w półplasterki razem z pokrojonym drobno czosnkiem. Wymieszać z bulionem i umieścić w brytfance lub naczyniu żaroodpornym. Na wierzchu położyć kurczaka. Posmarować kurczaka połową glazury z rumu i piec 30 minut. (Ja po 30 minutach włożyłam do naczynia także obrane ziemniaki.) Następnie ponownie posmarować kurczaka pozostałą glazurą i piec 40-50 minut.